poniedziałek, 9 lutego 2015

Stara kobieta



Dachnowski las jest bez wątpienia jednym z tych miejsc które nieprzerwanie mnie fascynują i przerażają. Czy to w zimie, czy w lecie, można się nim zachwycić w jednej chwili, a w drugiej zamrzeć w przerażeniu, gdy z niewiadomych przyczyn pada na nas cień strachu. Ja sam uwielbiam tą jego zmienność, ale za każdym razem, gdy się do niego wybieram, pamiętam, by nigdy mu nie ufać i zawsze oglądam się przez ramię. Wam też to radzę, nawet jeśli nigdy nie wyczuwaliście zagrożenia.
Jak się pewnie domyślacie zapuszczałem się w nasze leśne ostępy nie raz, nie dwa i nie sto razy, żyję już na tyle długo by nie móc zliczyć ile razy bywałem już w tym lesie. Lato, jesień, zima, wiosna, ranek, południe, wieczór i w nocy, byłem w tym lesie i słuchałem, zawsze z otwartymi oczami i zawsze gotów by brać nogi za pas. Byłem ciekaw i niejednokrotnie moja ciekawość zostawała prawie zaspokojona, na szczęście PRAWIE. 

Znam kilka opowieści o tym lesie, nie jestem pewny wszystkich, bo czasem jak wiecie opowieści ludzi mieszają się z starymi legendami , mitami, wyobrażeniami. Postaram się przytoczyć  kilka z nich, jeśli oczywiście pamięć starego człowieka mnie nie zawiedzie.

Pierwsza historia o której opowiem  będzie  o starej kobiecie z lasu, ale wy jak sądzę będziecie znać ją pod nazwą Baba Jaga. Bo kto z was w dzieciństwie nie był straszony Babą Jagą? Ale czy podejrzewaliście gdy już dorośliście, że ktoś taki mógł być kiedyś prawdziwy? A może nadal jest? Sami z resztą oceńcie czy to mogło się wydarzyć, bądź czy kiedyś już słyszeliście tą historie.
Był kiedyś taki czas, którego już pewnie nie pamiętają nawet wasze babcie, nawet tych najstarszych z pośród czytelników. Były to lata, gdy znikały dzieci z okolicznych wsi, a konkretniej rzecz ujmując małe dziewczynki. W dzisiejszych czasach pewnie zarządzono by wielkie poszukiwania i ludzie szeptaliby o porwaniach, ale w tamtych czasach jeszcze nie tak tłumaczono tego typu zniknięcia i w okolicy zapanował strach i groza. Ludzie się bali, przede wszystkim o swoje dzieci, ale też o samych siebie i życie zamierało gdy tylko zaczęło się ściemniać. Ludzie ryglowali drzwi w domach i pilnowali siebie nawzajem, ze szczególnym uwzględnieniem małych dziewczynek. Choć i to niestety nie pomagało. Bo dzieci ponoć znikały z zamkniętych domów, z podwórek pełnych innych dzieci.
Ktoś wtedy skojarzył, że od jakiegoś czasu po wsiach widywana jest starsza kobieta której nikt nie znał. Chodziła ona i pytała czy może dostać coś do jedzenia, niby nic groźnego, ale świat był wtedy pełen legend o których teraz już się nie pamięta i nie trudno chłopom było skojarzyć starą kobietę z historiami o starej wiedźmie z lasu, historiami o Babie Jadze. Nikt jednak nie ośmielił się wejść do lasu i szukać domku starej wiedźmy. Do czasu aż znikły dwie dziewczynki z naszej wsi.

Na jesień tamtego złego roku z Dachnowa w ciągu dwóch kolejnych nocy zostały uprowadzone dwie dziewczynki. Nikt niczego nie wiedział, ale znalazł się ktoś kto przysięgał, że widział starą kobietę wychodzącą z lasu przed zmrokiem. Niosła ona jednak ze sobą wiązkę chrustu więc zignorował to, jak się okazało nieszczęśliwie.
Dziewczynki zniknęły z łóżek, a rodziny wpadły w rozpacz. Po kilku dniach ojcowie dziewczynek spotkali się i opłakiwali los swoich dzieci, nikt już bowiem nie wierzył, że uda się je odnaleźć. Mężczyźni upili się i w przypływie odwagi, w środku nocy ruszyli do lasu jedynie we dwójkę. Któryś z nich pamiętał opowieść leśniczego, który opowiadał mu o części lasu tak mrocznej, że nawet on się tam nie udawał. Mężczyźni wiedzeni i rozpaczą po stracie córek udali się właśnie w tamto miejsce. Długo przedzierali się przez las, ciężko im było obierać właściwy kierunek, ale po kilku godzinach i po otrzeźwieniu dotarli wreszcie w cześć lasu opisaną przez leśniczego. Panował tam prawdziwy mrok, drzewa rosły gęsto i wydawało się być o wiele zimniej niż w innej części lasu. Mężczyźni z początku nie dostrzegli niczego co mogłoby ich naprowadzić na ślad wiedźmy i dziewczynek, obeszli gęste drzewa lecz nie zagłębiali się w nie. Po jakimś czasie coś dostrzegli. Przez zarośla przebijało się światło ogniska. Nabrali nowej odwagi i weszli w gęstwinę, z każdą chwilą przybliżali się do ognia, zaczęli dostrzegać postacie siedzące wokół. Były to dziewczynki.
Przyśpieszyli kroku, zarośla rozdzierały im ubrania, wpadli na polanę i zatrzymali się. Ognisko paliło się mocnym ogniem, dziewczynki wpatrywały się w niego nawet gdy ojcowie wołali je po imionach. Za ogniskiem stała chata wiedźmy, zbudowana wysoko na grubym pniu drzewa. Chłopi dobiegli do dzieci i zaczęli nimi potrząsać, ale jak później mówili nie było już w nich ludzkiego życia, to już nie były ich dzieci, wiedzieli o tym jak tylko je dotknęli i spojrzeli w ich puste oczy. To już nie były ich dzieci jak później stale powtarzali. Baby Jagi nigdzie nie było, prawdopodobnie odeszła tuż przed przybyciem mężczyzn. Były tylko dzieci bez duszy i chata, którą oszaleli z rozpaczy mężczyźni podpalili. Zabrali jednak dziewczynki niosąc je na rękach do wsi, przyprowadzili je do domu.
 Ich dalszego losu nikt nie zna, niektórzy twierdzili, że dzieci obudziły się z transu i odzyskały swe dusze, gdy tylko zły czar wiedźmy przestał działać. Inni natomiast przekazywali, że dziewczynki następnej nocy wróciły do lasu i do ogniska, czekając na powrót wiedźmy. Mówiono, że ich rodziny wyniosły się do innych wsi, jak najdalej od lasu i dziewczynek, które kiedyś mogły wrócić. Ja sam skłaniam się do tej drugiej wersji, zważywszy na inne opowieści z tamtych lat, które mówiły o dzieciach siedzących przy ognisku w najczarniejszej części lasu.

Dziś te dzieci nadal mogą tam być i siedzieć przy tym ogniu, a ich dusze czasem słychać w tym lesie, słychać ich płacz i wołanie o pomoc.

 A czy wy moi drodzy słyszeliście kiedyś tą historie? Czy w nią wierzycie, a może widzieliście kiedyś samotne ognisko w lesie? Bo ponoć nie widzi się dziewczynek dopóki nie usiądzie się przy tym ogniu i nie zacznie wpatrywać w ogień, wtedy ponoć obok was siadają te dziewczynki i patrzą swoimi pustymi oczami.

 Tak więc kochani, nie siadajcie przy ogniu którego sami nie rozpaliliście w lesie, zwłaszcza gdy wcześniej słyszeliście głosy małych dziewczynek. 

Jeremiasz 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz