Dziś wspomnę o czymś
nieco bardziej współczesnym byście nie pomyśleli, że historie które wam
opowiadam dotyczą jedynie odległych czasów i starych wiejskich legend, których
już nikt nie pamięta. Sytuacja ta działa się rok czy dwa lata temu. Ktoś
na leśnej drodze namalował jakiś symbol, widziałem go na własne oczy i niektórzy z was
pewnie też.
Wtedy od jakiegoś czasu nie miałem okazji zapuszczać się w
las i przez to nie mogę dokładnie określić kiedy się pojawił, ale gdy tylko
wspomniał mi o nim znajomy (pamiętam, że zaczął rozmowę od słów ‘wiesz, że w naszym
lesie pojawili się szataniści ?’ jacy znowu szataniści pomyślałem zaciekawiony), postanowiłem
szybko to sprawdzić i rzeczywiście, ów symbol nie wyglądał jak bazgroły idiotów
takie jakie to często możemy oglądać na naszych uroczych przestankach w Dachniwie. Było to coś przemyślanego i rzekłbym nawet, że złowieszczego. Na
drodze w środku lasu ktoś namalował pentagram zamknięty w kole i jakieś symbole
o których nie miałem pojęcia. Aczkolwiek w przeciwieństwie do mojego znajomego
nie podejrzewałem, że to sprawka wspomnianych tajemniczych szatanistów, wiedziałem bowiem, że pentagram
to stary znak szczęścia, natomiast nie miałem pojęcia co oznaczają symbole
wypisane pomiędzy ramionami gwiazdy. Przewertowałem wtedy nawet kilka stron
internetowych w poszukiwaniu odpowiedzi, ale niestety nigdzie podobnego znaku
nie mogłem odnaleźć w tamtym czasie.
Nieco później, tydzień czy dwa od mojej wizyty w lesie
doszła do mnie pewna dziwna historia. Mój znajomy, mężczyzna
czterdziestoparoletni przejeżdżał tamtą drogą i spotkał grzybiarza, a przynajmniej
tak wtedy o nim pomyślał. Starszy facet z koszykiem postawionym obok siebie na
drodze, jak mi go opisał znajomy, stał dokładnie pośrodku tamtego symbolu. Tak
po prostu sobie stał i gdy już mój znajomy zbliżył się do niego, ów grzybiarz
przywitał się z nim grzecznie i poprosił go by ten przystaną. Wywiązała się
miedzy nimi krótka rozmowa o wszystkim i o niczym, a gdy mój znajomy chciał
odjechać to grzybiarz położył mu dłoń na ramieniu i powiedział, że ma do niego
oprośbę. Starszy facet poprosił go by pomógł mu wyjść. Znajomy zdziwił się i
powiedział żeby się nie wygłupiał, bo przecież nie ma tu z czego wychodzić, ale
stary upierał się i zaczął go nawet prosić by pomógł mu wyjść z tego koła.
Znajomy spojrzał na drogę i pomyślał, że facet oszalał, bo myśli że jest
zamknięty pośrodku pustej drogi. Wsiadł na rower i czym prędzej odjechał od
zbzikowanego faceta. Gdy był już spory kawałek od tego miejsca i się odwrócił
to faceta już nie było, wtedy się wkurzył na starego żartownisia, ale już go
nigdzie nie widział i nie mógł się na niego wydrzeć.
Tego samego dnia wieczorem, gdy wracał z powrotem do domu, w tym samy miejscu stał chłopiec i patrzył na mojego
znajomego takim samych wzrokiem jak rano starzec, na co od razu zwrócił uwagę. Znajomy nie ukrywał
przede mną, że oblał go wtedy zimny pot i przejechał szybko obok chłopca i
zatrzymał się dopiero parę metrów za symbolem na drodze. Zapytał małego czemu
tu tak stoi sam gdy już się ściemnia, chłopiec nie odpowiedział, ale poprosił go o pomoc. Wyciągną do niego rękę i chciał by ten zaprowadził go do domu. Mój znajomy
zbliżył się nieco do chłopca i kazał mu nie robić sobie jaj, i jeśli chce to niech
pójdzie razem z nim do wsi. Ale chłopak ciągle tam stał z wyciągnięta ręką
i czekał aż znajmy go za nią złapie. Ten jednak bał się w sposób którego sam
nie potrafił mi wyjaśnić, nie zrobił co chłopiec chciał i odsunął się od niego z coraz większego strachu który go wtedy ogarniał. Postawa chłopca diametralnie się zmieniła i zaczął krzyczeć wściekle na niego, nawet mu groził. Znajomy mimo obaw które nim targały wkurzył się i odjechał. Długo jeszcze słyszał wulgarne krzyki
chłopca. Powiedział mi, że mógłby przysiąc, że słyszy też krzyk grzybiarza
który wściekle krzyczy ‘zmaż ten cholerny symbol i wyciągnij mnie Ty ludzka małpo!’
Przez jakiś czas nie jeździł tamtą droga i jedynie mi opowiedział co
się wydarzyło tamtego dnia, a gdy parę dni później pojechaliśmy w tamto miejsce,
znaleźliśmy ów symbol, ale jego zewnętrzny fragment był wymazany. Nie było ani
grzybiarza, ani chłopca, ktoś widocznie podał im pomocną dłoń.
Długo zastanawiałem się czy wierzyć w opowieść znajomego co do tamtych dziwnych osób, bo
było to dość niedorzeczne i naciągane, ale znajomy którego nawet imienia obiecałem nie wymieniać miał coś takiego wypisanego na twarzy,
że ciężko mi było mu nie wierzyć.
Jak już wspomniałem rzecz działa się jakiś czas temu, i nie
myślałem długo o tym, ale ostatnio oglądałem jakiś serial amerykański późno w
nocy, w którym mowa była o egzorcyzmach i powiem wam, że w pewnej chwili
zrobiłem duże oczy, bo na ekranie zobaczyłem właśnie ten znak z lasu. Według
tego o czym była tam mowa, był to starożytny symbol służący do schwytania
demona. Cytowali jakieś stare podania, w których była mowa, że jeśli demon wejdzie w ten symbol to działa on na niego
jak pułapka i nie może z niego wyjść dopóki ktoś nie wyciągnie go z niego
poprzez zamazanie zewnętrznego okręgu.
Nie wiem na ile można wierzyć serialom popularnonaukowym, ale nasuwa się więc pytanie, czy ktoś w naszym lesie próbował
schwytać demona? Czy może mój znajomy padł ofiarą dość skomplikowanego i przemyślanego dowcipu?
A wy jak myślicie? Byliście na tej drodze, widzieliście
symbol? A może też spotkaliście kogoś stojącego na nim i proszącego was o pomoc? Piszcie.
Jeremiasz
Bardzo zaciekawiła mnie ta historia, tym bardziej, że mój znajomy widział ten pentagram na własne oczy. Postanowiłem odrobinkę poszperać w internecie na temat tego symbolu.
OdpowiedzUsuńOd paru lat oglądam serial Supernatural. Odkąd tylko zobaczyłem tytułowe zdjęcie, wiedziałem, że identyczny symbol jest używany w nim do więzienia demonów (dokładnie tak jak w opisie demon który wejdzie do kręgu nie może się z niego wydostać dopóki symbol nie zostanie naruszony). Stąd już krótka droga do sprawdzenia czy owy symbol jest prawdziwy czy tylko wymyślony na potrzeby serialu. Okazuje się, że to drugie: http://blog.cnbeyer.com/tv-and-movies/supernatural-symbolism/
Stąd oczywiste wnioski: jakiś zagorzały fan-żartowniś serialu Supernatural postanowił się zabawić w "Sama i Deana", a żeby było śmiesznie postraszyć przy okazji biednego grzybiarza (zakładając, że wszystko co wyczytamy w internecie jest prawdziwe, jak twierdził Albert Einstein :P).
Niemniej jednak historia godna uwagi, tym bardziej, że dzieje się coś w Dachnowie, w którym nigdy się nic nie dzieje :D
Od siebie dodam, że blog bardzo mi się podoba i będę regularnie śledził jego dalszy bieg.
PS. Zastanawiające, że zdjęcie zostało zrobione świeżo po malowaniu, ale to już pozostawię do indywidualnej interpretacji czytelników :)